Tak wygląda życie w więzieniu dla kobiet. "Bali się jej nawet funkcjonariusze". Beata Krygier spędziła w zakładach karnych ponad 2,5 roku. Jej historia stała się inspiracją do powstania
ITym razem naprawdę się prześcignę.Byłem w więzieniu.Zamknięty w dużym domu i powstrzymany przez mężczyznę.Nie przejmuj Go.Zdecydowanie nie zbieraj 200 USD.Zgadza się: idź bezpośrednio do więzienia.To dziwne, ponieważ więzienie jest zwykle czymś, na co patrzysz z daleka podczas jazdy niejasnymi auto
W lipcu 1989 roku, kiedy o czerwcowych wydarzeniach na placu Tiananmen dowiedział się już świat, Liao Yiwu, młody poeta wiodący dotąd beztroskie życie wagabundy, postanowi
Tłumaczenie słowa 'w więzieniu' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski.
Za jeden wiersz to relacja z pobytu z miejsca, które spokojnie zasługuje na miano jednego z niższych kręgów piekielnych – choć autor żartuje, że i tak miał szczęście, bo trafił do jednego z „łagodniejszych” zakładów karnych, jakimi dysponuje komunistyczna władza. Celowo unikam słowa reportaż, gdyż często kojarzy się
Wyniki wyszukiwania frazy: wiersze o miłości i tęsknocie dla niego w więzieniu. Strona 9 z 666. Zamknięta w więzieniu swoich ambicji nie szuka wyjścia
MnOMIl. W czytaniuZima w tym roku wyjątkowo mi nie służy. Senność i zamiłowanie do ciepła wzrastające wprost proporcjonalnie do spadającej temperatury, sprawiają że książki leżą odłogiem. Nazbierało się trochę zaległości, które, wraz ze zmianą adresu w sieci, muszę koniecznie nadrobić. Oto trzy najbliższe Hostovský „Zaginiony”Powieść czeskiego pisarza, już nieżyjącego, który większą część dorosłego życia spędził na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Hostovský nie godził się z komunistyczną ideologią, ani z działaniami swoich kolegów z Ministerstwa. Z racji tego znalazł się na liście autorów zakazanych, wywrotowców i wrogów narodu. Akcja Zaginionego rozgrywa się pod koniec lat 40-ych, w Pradze, gdy do władzy dochodzili komuniści. Erik Brunner, żydowski intelektualista, zostaje wmanewrowany przez swoich partyjnych przełożonych w śledztwo, którego obiektem jest jego dawny znajomym, a także jego żona. Jedna z najpopularniejszych czeskich powieści XX Theroux „Ostatni pociąg do Zona Verde. Lądem z Kapsztadu do Angoli”Znany, amerykański podróżnik i powieściopisarz, opowiada o swojej wielkiej, afrykańskiej podróż, którą odbył dekadę po swojej pierwszej wizycie na Czarnym Lądzie. Tamta podróż zrodziła „Safari mrocznej gwiazdy. Lądem z Kairu do Kapsztadu”. W nowej książce autor sprawdza jak bardzo zmieniła się w tym czasie Afryka, a także on Dickens „Maleńka Dorrit”W ramach walki ze słabą znajomością klasyki, zaczynam od sprawdzonego autora. To chyba jedna z mniej znanych powieści autora „Oliwera Twista” i „Davida Copperfilda”. Tytułowa Amy Dorrit urodziła się i wychowała w więzieniu. Opiekuje się swoim ojcem, osadzonym tam za długi. Jest ciepłą, serdeczną osobą, dobrą duszą dla każdego. Pracuje jako szwaczka u Pani Clennam, samotnej, starszej damy. Pewnego dnia do domu Pani Clennam powraca syn, który wiele lat mieszkał z ojcem w Chinach. Rodzic przekazał mu tajemnicę, która jest w jakiś sposób związana z Amy. (Visited 39 times, 1 visits today)
Kinga Rusin napisała wymowny wiersz. Komu się dostało? Data utworzenia: 22 lutego 2021, 11:35. Kinga Rusin od kilku miesięcy nie uczestniczy w życiu publicznym. Zrezygnowała z pracy w „Dzień dobry TVN”, ale cały czas jest aktywna w mediach społecznościowych. Dziennikarka aktualnie przebywa na małej wysepce na Oceanie Indyjskim, ale cały czas aktywnie śledzi wydarzenia społeczno-polityczne w Polsce. Ostatnio opublikowała na Instagramie wiersz i w artystyczny sposób skomentowała działania polskiego rządu. Foto: kingarusin / Instagram Kinga Rusin kilka miesięcy temu zniknęła z wizji. Pod koniec sierpnia, po 15 latach, pożegnała się z programem „Dzień Dobry TVN”. W ostatnim czasie stroniła też od mediów społecznościowych i d7ługo nie pokazywała się też swoim fanom w mediach społecznościowych. Pierwszy wpis w nowym roku opublikowała na Instagramie dopiero w połowie stycznia. Kinga Rusin zorganizowała sobie „biuro” na małych wyspach na Oceanie Indyjskim Dziennikarka poinformowała swoich fanów, że od połowy listopada razem z ukochanym pracują zdalnie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że para urządziła sobie „biuro” na egzotycznej wyspie. Pytacie gdzie teraz jestem. Od połowy listopada pracujemy razem z Markiem z maleńkich wysp na Oceanie Indyjskim. „Biuro” jest metr od szmaragdowej wody. Bezpiecznie (mało ludzi i wszyscy regularnie badani na Covid), ciepło, pięknie i dobrze dla naszego biznesu, bo w bliskim kontakcie z wieloma kontrahentami i laboratoriami zajmującymi się egzotycznymi składnikami naturalnymi. Narodziło się już w tym miejscu kilka nowych kosmetyków Pat&Rub i powstało kilka zupełnie nowych idei, które będziemy wkrótce wprowadzać w życie - napisała Rusin. Zobacz także Od tamtej pory co jakiś czas dzieliła się z internautami zdjęciami i relacjami z rajskiej wyspy. Kinga Rusin opublikowała polityczny wiersz Pomimo tego, że dziennikarka od kilku tygodni cieszy się urokami rajskiego wypoczynku, na bieżąco śledzi to co dzieje się w Polsce. Kinga Rusin na swoim profilu na Instagramie regularnie zabiera głos w ważnych sprawach dotyczących Polski. Nie zapomniała o finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wsparła kobiety po publikacji wyroku Trybunały Konstytucyjnego w sprawie aborcji, poparła akcję „Media bez wyboru”, a także skomentowała głośne przejście Agustina Egurroli do Telewizji Polskiej. Teraz na jej profilu pojawił się nowy post, w którym dziennikarka opublikowała polityczny wiersz. Jego treść nawiązuje do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce. Rusin podzieliła się z fanami swoją wersją wiersza Jana Brzechwy "Na wyspach Bergamutach". "Wyspy Bergamuty, luty 'Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach Widziano także p’osła Którego mrówka niosła Szczepione są miliony Nie ukrywane zgony Prezesi na ambonach Nie rządzą w żeńskich łonach Kościelni pedofile Liczą w więzieniu chwile Podobno w IPNie Faszyści nie są w cenie Publiczna tam nie szczuje I twarzy nie kupuje A tresowane szczury Nie kradną złota góry Jest słoń z trąbami dwiema I tylko wysp tych nie ma' Kuzyn Jana Brzechwy w kolejce po termin szczepień" - brzmi wiersz Kingi Rusin. Bardzo prawdopodobne, że do tej parafrazy zainspirował ją animowany spot Kancelarii Senatu, w którym lekarze i senatorowie na kanwie wiersza Jana Brzechwy "Żuk" tłumaczą dzieciom, dlaczego warto się szczepić. /8 Kinga Rusin kingarusin / Instagram Kinga Rusin od kilku miesięcy nie pojawia się na wizji. /8 Kinga Rusin - / Instagram Pod koniec sierpnia, po 15 latach, postanowiła odejść z programu „Dzień Dobry TVN”. /8 Kinga Rusin kingarusin / Informacja prasowa Dziennikarka postanowiła spróbować w życiu czegoś nowego. /8 Kinga Rusin kingarusin / Instagram Od połowy listopada Kinga pracuje zdalnie z małej wysepki na Oceanie Indyjskim. /8 Kinga Rusin kingarusin / Instagram Rusin prężnie rozwija własną firmę kosmetyczną. /8 Kinga Rusin kingarusin / Instagram Cały czas interesuje bieżącymi wydarzeniami z Polski. /8 Kinga Rusin kingarusin / Instagram Swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi działań polskiego rządu podzieliła się na Instagramie. /8 Kinga Rusin kingarusin / Instagram Kinga Rusin opublikowała tekst, który jest parafrazą wiersza Jana Brzechwy "Na wyspach Bergamutach". Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Do 31 grudnia br. krakowski sąd przedłużył we wtorek (8 października) areszt dla Damiana D., byłego wiceprezesa Wisły Kraków. O dłuższą izolację wnioskowała Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo dotyczące udziału mężczyzny w zorganizowanej grupie przestępczej i handlu narkotykami na dużą skalę. Zatrzymania podejrzanych w połowie kwietnia br. były możliwe dzięki temu, że Paweł M. ps. Misiek, lider kibolskiej bojówki Wisła Sharks, zdecydował się pójść na współpracę z prokuraturą i ujawnić szczegóły wieloletniej działalności przestępczej. Nieoficjalnie wiadomo, że jego zeznania zajmują 400 stron maszynopisu. Śledczy nie kryją, że zajmują się przestępstwami, do których dochodziło od 2007 r. Kibole mają w zarzucie obrót 3,9 tony narkotyków o wartości 32 mln zł. Wśród 13 osób aresztowanych w kwietniu był choćby Maciej K. ps. Gęsty, skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat za udział w śmiertelnym pobiciu w 2011 r. Tomasza C. ps. Człowiek, jednego z liderów pseudokibiców Cracovii. W areszcie jest także Hubert B., kiedyś boss dużego gangu, który w Krakowie przed laty dokonywał włamań i kradł obrazy na dużą skalę. Dostał za to wyrok 9 i pół roku więzienia. Sprawa była głośna, bo w 1998 r. po raz pierwszy w Polsce wykorzystano świadka koronnego, by rozbić gang i Andrzej B. pogrążył swoich także Tomasza J., Piotra K. ps. Piotrunio, Jacka J., Michała S. ps. Skopek, Łukasza S. ps Kuman, Jerzego L., Jacka B., Marka P., Marka K. i Tomasza akcji, zorganizowanej przez policjantów z CBŚP i Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, uczestniczyło ponad 170 funkcjonariuszy. Działania wsparli policjanci z Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji, a także antyterroryści z komend wojewódzkich z Rzeszowa, Wrocławia, Katowic, Lublina, Białegostoku, Radomia, Olsztyna i Wisły Kraków uczcili pamięć włoskiego gangstera, zamordowanego przywódcy ultrasów Lazio RzymRządzili w Wiśle Kraków, teraz są za kratami: za Pawłem M. poszli Damian D. i Marzena S. [KRONIKA ZDARZEŃ]Koszulki Wisły. Tak zmieniały się przez lata ZDJĘCIANajpiękniejsze piłkarki świata [ZDJĘCIA]Tak zmieniały się koszulki piłkarzy Cracovii [ZDJĘCIA]Niezwykłe oprawy kibiców Wisły na meczu z CracoviąAndreea Hanca, żona piłkarza Cracovii, wykonała piękny gestRekordowy Bieg Trzech Kopców, tysiące biegaczy na trasiePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Pierwsze czytanie Rdz 2,18-24 Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc». Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę „istota żywa”. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta». Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. W Księdze Rodzaju natchniony autor, w języku obrazowym właściwym swojej epoce, opisuje stworzenie pierwszej niewiasty. Oświadczenie Adama: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała”, wskazuje na równość pod względem natury pomiędzy mężczyzną a kobietą. W językach arabskich do dziś używa się wyrażenia: „On jest kością z moich kości”, by wskazać na bliskie pokrewieństwo czy wielką przyjaźń. Kobiety, gdy dano im do tego okazję, w niczym nie ustępowały mężczyznom: w nauce, polityce czy na polu bitwy. Warto tu wspomnieć o naszej Emilii Plater (1806—1831), uczestniczce powstania listopadowego. Zamożna, wykształcona, o arystokratycznym nazwisku, nie zamierzała siedzieć w domu, gdy inni walczyli z zaborcą. Przygotowała oddział 280 strzelców, kilkuset kosynierów i kilkudziesięciu jeźdźców i osobiście nimi dowodziła, odnosząc szereg sukcesów w potyczkach z wojskami carskimi. Walczyła na terenie Żmudzi. W bitwach spisywała się po bohatersku, odznaczała się wyjątkową odwagą i zimną krwią. Gen. Chłapowski mianował ją kapitanem i dowódcą I kompanii pułku litewskiego. Przedzierając się z Litwy do Warszawy, zmarła z wyczerpania 23 grudnia 1831 roku w Justianowie koło Suwałk. Naród nie zapomniał o swej bohaterce, nazywając jej imieniem ulice, szkoły, drużyny harcerskie, statki, itd. Adam Mickiewicz upamiętnił ją w wierszu pt. „Śmierć Pułkownika”. Drugie czytanie Hbr 2,9-11 Widzimy natomiast Jezusa, który mało od aniołów był pomniejszony, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci. Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie. Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego [są] wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazwać ich braćmi swymi. Autor Listu do Hebrajczyków pisze, że Chrystus „za wszystkich zaznał śmierci”. W tym najpełniej okazała się Jego miłość ku nam. Zgodnie z tym, co sam powiedział w Ewangelii św. Jana: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Naszą wdzięczność dla Chrystusa za Jego śmierć poniesioną dla naszego zbawienia wyrażamy w nadawanej Mu nazwie Serce: Serce Jezusowe, Najświętsze Serce, Serce Boże. Bo serce we wszystkich językach symbolizuje dobroć i miłość. Nasza pamięć o Chrystusie skupia się przede wszystkim na Jego miłości. W roku 1925 zmarł jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich, laureat Nagrody Nobla, Władysław Reymont. Zanim został pisarzem, przez cztery lata uczył się krawiectwa. Długi czas wędrował po całej Polsce z jakąś trupą teatralną, kilka miesięcy przebywał w klasztorze na Jasnej Górze, mając zamiar zostać mnichem; to znów podjął się pracy na kolei pomiędzy Skierniewicami a Łodzią, na odcinku Rogów-Płyćwia. Było to w roku 1890. Pracował jako zwyczajny robotnik. Zarabiał kiepsko, czasem głodował, ale zawsze miał przy sobie cukierki dla dzieci, które przychodziły na tory przyglądać się pracy robotników. Dla współpracowników był niezwykle uczynny i dobry. Adam Grzymała-Siedlecki w swej książce „Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim”, pisze, że w roku 1929, a więc w cztery lata po śmierci Reymonta, odwiedził Rogów i zaczął wypytywać 70-letniego staruszka, dawnego dróżnika kolejowego, o Reymonta z czasów jego pracy na kolei. Staruszek pamiętał doskonale Reymonta, ale nie słyszał o jego karierze pisarskiej. Zamyślił się na chwilę, po czym oświadczył: „Ja tam się oczywiście nie mogę znać na tym, czego on w książkach dokonał, ale to jedno wiem, że był dobrym człowiekiem”. — Możemy tylko dodać, że wiedział rzecz najważniejszą. Ewangelia Mk 10,2-16 Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę, złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo». Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela” — taka była pierwotna wola Boża. A jednak naruszono ją w Starym Testamencie: i narusza się ją — pomimo jej przypomnienia przez Chrystusa — w krajach chrześcijańskich. Dlatego cieszą nas jakieś charakterystyczne przykłady wierności małżeńskiej. Pięknym wzorem wierności małżeńskiej może być Katarzyna Jagiellonka († 1589), żona księcia szwedzkiego, Jana Wazy. Gdy na skutek intryg mąż został skazany na dożywotnie więzienie, poprosiła nowego króla Szwecji, Eryka, by mogła dzielić los męża. Zaskoczony król zaczął jej perswadować: — Czy nie wiesz, że twój mąż nie zobaczy już nigdy światła dziennego? — Wiem, panie. — Czy nie wiesz, że mąż nie będzie już nigdy traktowany jako książę, ale jako zdrajca? — Wiem, panie. Ale obojętne, czy jest wolny, czy w więzieniu, czy jest winny, czy niewinny, jest moim mężem. — Lecz po tym wszystkim, co się stało, już nic cię z nim nie wiąże. Od tej chwili jesteś wolna. Katarzyna nie odpowiada ani słowem. Zdejmuje obrączkę z palca i dając królowi, mówi: — Proszę czytać. Na obrączce zaś były wyryte jedynie dwa słowa: Mors sola — tylko śmierć. Katarzyna poszła więc z mężem do więzienia i dzieliła z nim ciężki los przez 17 lat, aż wreszcie śmierć Eryka otworzyła im bramy więzienia. Jest coś godnego podziwu w tej wierności: miłość w szczęściu i nieszczęściu, a z nią wzajemna wierność oparta na Bogu. St. Berghoff, Recueil d'exemples..., Mulhouse 1959, s. 38—39. opr. mg/mg
"Za jeden wiersz" to tytuł autobiograficznej opowieści chińskiego pisarza i dysydenta Liao Yiwu, który za wiersz o masakrze na Palcu Niebiańskiego Spokoju spędził 4 lata w chińskim więzieniu. W 2012 r. został laureatem nagrody im. Ryszarda Yiwu urodził się w 1958 r. w Syczuanie. Jest poetą, prozaikiem, dziennikarzem i muzykiem. W lipcu 1989 r. na pekińskim Placu Niebiańskiego Spokoju doszło do krwawych pacyfikacji, w których śmierć poniosło 241 osób (w tym milicja), a około 7 tys. zostało rannych. Liao Yiwu, prowadzący do tego czasu dość beztroski, artystyczny styl życia, postanowił włączyć się w protest, ogłaszając publicznie swój poemat "Masakra", uznany przez władzę za godzący w komunistyczne struktury. Poemat stał się popularny, a autor trafił do więzienia, gdzie spędził następne 4 lata. Swoje przeżycia Liao Yiwu opisuje w książce "Za jeden wiersz. Cztery lata w chińskim więzieniu", która właśnie trafiła do polskich księgarń. Liao Yiwu - delikatny intelektualista, wrzucony w brutalną rzeczywistość chińskiego więzienia, zmuszony jest do uczestnictwa w walce o posiłki, miejsce do spania czy o prywatność załatwiania potrzeb fizjologicznych. Nową tożsamością Yiwu staje się numer więzienny, towarzyszami, z którymi spędza czas – przestępcy, gwałciciele, mordercy, mężczyźni z nizin społecznych albo szaleńcy. Najważniejszym zadaniem dla poety staje się konieczność zdobycia jakiejś pozycji w kolejnych celach i więzieniach. Udawało mu się to, bo jako literat zwykł pomagać innym więźniom w pisaniu listów. Wtedy właśnie - na rewersach kopert i szmuglowanych do więzienia skrawkach papieru - powstały pierwsze zapiski do książki "Za jeden wiersz". Wszystkie zostały zarekwirowane i po wyjściu z więzienia Liao zaczął jej pisanie od zera. 3 lata zajęło mu stworzenie nowej wersji, która w 2001 r. została skonfiskowana przez władze, razem z komputerem pisarza. Na początku 2011 r. książka ponownie była gotowa. Tym razem autorowi udało się wywieźć ją z Chin i ustalić datę publikacji na Tajwanie i w Niemczech. Chińskie władze zaczęły wtedy grozić Liao Yiwu, żądając wstrzymania publikacji. Pisarzowi udało się uciec do Wietnamu, a potem do Niemiec. W 2012 r., niedługo po przybyciu do Europy Liao Yiwu otrzymał polską "Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki" za książkę "Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych". Została ona napisana w ciągu kilku lat po wyjściu pisarza z więzienia. Na wolności nie mógł znaleźć żadnej pracy i utrzymywał się jako wędrowny grajek. Liao poznał w tym czasie oblicze Chin ukryte przed okiem Zachodu, znalazł się wśród przegranych, zagubionych, bezdomnych, tych, którym komunizm złamał życie i nie znaleźli też swojego miejsca w nowej chińskiej rzeczywistości rozwijającego się "totalitarnego kapitalizmu". Na spotkaniu z czytelnikami z okazji przyznania mu polskiej nagrody Liao Yiwu mówił, jak bardzo zmieniło go doświadczenie więzienia. "Po wyjściu z więzienia musiałem się na nowo uczyć normalnie mówić. Chińskie władze prowadzą wobec uwięzionych intensywną reedukację, a właściwie pranie mózgu, które odbija się także na języku - pewnych sformułowań nie wolno używać, pewne słowa są zakazane. Ale w więzieniu poznałem też mojego mistrza. Kiedyś na spacerniaku usłyszałem melodię, która do głębi mnie poruszyła. Zacząłem się rozglądać, przekupiłem strażnika papierosami, aby to zrobić. Zobaczyłem dziwną postać - starszego mężczyznę, ubranego mimo mrozu bardzo lekko. Siedział skulony i drżąc z zimna grał na flecie. Gromadziły się przy nim wróble. Miał zamknięte oczy. Otworzył je, kiedy się przed nim zatrzymałem. Zapytał, czy chcę się nauczyć grać na flecie, a ja się zgodziłem. To był stary buddyjski mnich, który stracił w życiu wszystko. Jego klasztor zburzono, wspólnotę, do której należał, rozpędzono, on sam trafił do więzienia" - opowiadał Liao Yiwu. "Władze w Chinach nadal usiłują wymazać ze zbiorowej pamięci narodu wspomnienia niewygodnych zdarzeń bądź wypaczyć ich obraz ze względów politycznych, które obejmują całokształt życia w państwie. Lecz z pamięci jednostki, człowieka, w którego psychice głęboko zapisuje się każde przeżycie, a opresja pozostawia trwałe blizny, niczego nie da się wymazać" - pisze Liao Yiwu we wstępie do polskiego wydania książki. (PAP) "Za jeden wiersz. Cztery lata w chińskim więzieniu" Liao Yiwu, Wydawnictwo Czarne, Warszawa 2017. aszw/ pat/
wiersz dla faceta w więzieniu