Wywiad ukazał się w ramach 20 odcinka PwC Retail Platform, poświęconym w całości tematowi ESG. #branżaspożywcza #żywność #jedzenie #ESG PwC Retail Platform | Wywiad z Eweliną "Na pewno chęć pokazania się tych młodych dziewczyn to jest bardzo niebezpieczna broń. To nie są do końca anonimowe zawodniczki, osiągnęły coś w swojej dotyc ----- Forwarded message -----From: Wirtualnemedia.pl Date: Tue, Dec 30, 2014 at 7:03 AM Subject: Media Expert ogranicza reklamy z Eweliną Lisowską / Joanna Brodzik w nowym serialu komediowym TVN Radio BFM - wywiad z Eweliną Łukawską, Agnieszką Kosińską i Pauliną Dybowską by ZDZ Ośrodek Ełku published on 2015-06-11T13:15:44Z. Appears in playlists. Users who like Radio BFM - wywiad z Eweliną Łukawską, Agnieszką Kosińską i Pauliną Dybowską http://kobiecamoc.com dołącz do nas i odbierz prezent, gdziekolwiek jesteś. Kobieca MOC Pasji Agnieszka Przybysz wywiad z Eweliną Błaszczyk prezes OrganicCo W połowie listopada na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej odbyła się konferencja Seriale i Ich Fani. Otwierało ją wystąpienie dr hab. Lisowskiej-M kCYaaSO. Poniżej rozmowa z Eweliną Lisowską, piosenkarką, jedną z gwiazd tegorocznych Dni Gminy Dopiewo, którą będzie można usłyszeć i zobaczyć na scenie w Dopiewie 16 czerwca. Czy bardziej czuje się dziś Pani wokalistką, kompozytorką czy autorką tekstów? – Jakbym to mogła sprytnie podzielić? W 50 procentach na pewno jestem wokalistką, w 40 -kompozytorką a w 10 – autorką tekstów. Pisanie tekstów jest dla mnie najtrudniejsze. Zaczęłam pisać teksty, bo z tych, które otrzymywałam, byłam niezadowolona. Do pisania zostałam niejako przymuszona. Pracuję nad tekstem tak długo, aż jestem z niego zadowolona. Zabiera mi to najwięcej czasu, ale staram się rozwijać w tym kierunku, by pisać coraz lepsze teksty. Co innego muzyka – bardzo łatwo pisze mi się muzykę do piosenek. Melodie same ze mnie płyną, wydostają się z wnętrza i uciekają w świat. Kilka lat temu wzięła Pani udział w programach telewizyjnych X-factor (2012) i Mam Talent. Dla Pani udział w tym programie okazał się strzałem w dziesiątkę. Stała się Pani rozpoznawalna, mimo że wygrał ktoś inny. Czy dziś, w Pani ocenie, muzyczne show nadal może być trampoliną dla młodych artystów, którzy marzą o karierze? – Myślę, że programy typu talent show nigdy same w sobie nie dają gwarancji sukcesu. Nie dla każdego są trampoliną do kariery. To nie takie proste, jakby mogły się wydawać. Nie każdy z trampoliny potrafił skorzystać. Trzeba trochę szczęścia i sprytu, a z całą pewnością potrzeba też własnego utworu, który odniósłby sukces. Tylko własna twórczość nas definiuje i weryfikuje, bo śpiewanie cover’ów jest czymś innym, to chwilowe. Mam wrażenie, że obecnie jest trudniej niż wtedy, kiedy pojawiały się muzyczne show. Kiedyś nie było aż tak dużo tych programów, a teraz jest tego pełno w różnych stacjach telewizyjnych. Nastąpił swego rodzaju przesyt. Trudniej jest się przebić. Znana z przebojów „W stronę słońca", „Nieodporny rozum" czy „Prosta sprawa" Ewelina Lisowska wybrała się do Egiptu. I mimo metamorfozy, którą ostatnio przeszła bez skrępowania pokazywała się w kostiumie kąpielowym. Bez skrępowania pokazuje cellulit, nie boi się też publikowania zdjęć, na których jej ciało nie wygląda idealnie. Udostępniając na Instagramie nową fotografię z wczasów w Egipcie przyznała, że miała ona nie trafić do ZDJĘCIA Z EGIPTU Piosenkarka Ewelina Lisowska na Instagramie umieściła zdjęcia z wycieczki do Egiptu. I mimo metamorfozy, którą ostatnio przeszła bez skrępowania pokazywała się w kostiumie kąpielowym. Wydaje się, że Ewelina dojrzała i niczym nie przypomina młodziutkiej wokalistki... Lisowska przytyła...Stwierdziła, że ten wyjazd „odmienił jej życie i psychikę". Piosenkarka przyznaje, że w jej sposobie postrzegania samej siebie zaszły spore zmiany. 29-letnia piosenkarka nie kryje, że nabrała nieco kobiecych kształtów. I choć kiedyś ciężko pracowała nad „idealną" sylwetką, teraz pokochała nową siebie:Bez skrępowania pokazuje cellulit, nie boi się też publikowania zdjęć, na których jej ciało nie wygląda idealnie. Udostępniając na Instagramie nową fotografię z wczasów w Egipcie przyznała, że miała ona nie trafić do sieci. Tego zdjęcia miałam nie dodawać! Mój brzuch wydaje się być (lub jest) jeszcze większy niż sądziłam - napisała. Pewnie widziano już brzuchy większe i nikt nie robił z tego takiej sensacji, ale doceńcie, że wywaliłam przed wami ten mankament na wierzch. Bo w tym perfekcyjnym świecie, nasączonym filtrami, często tak trudno obnażyć swoje zdjęcia LisowskiejEwelina Lisowska zamieściła na Instagramie obszerny wpis, w którym zwróciła się do swoich obserwatorów: Zastanów się, co kiedyś będziesz wspominać: wyrzeczenia i wyrzeźbiony brzuch czy np. smak włoskich lodów, jedzonych pod Koloseum? Z tym drugim doświadczeniem mam dużo milsze wspomnienia! Dbanie o siebie to też troska o swój komfort jest orędowniczką aktywności fizycznej, ale zaznacza, że zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak to nie jest też tak, że chce wam obrzydzić dbanie o formę dla niektórych to też styl życia. Sama uwielbiam aktywność fizyczną i gorąco do niej zachęcam. Zdrowe nawyki są bardzo kluczowe, żeby nie przegiąć z kolei w drugą stronę. Te słowa kieruję do dziewczyn, które obwiniają się, że nie poszły pobiegać, bo w tym samym czasie wolały np. spędzić czas ze swoją rodziną. W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze, ale to ty decydujesz o swoich priorytetach. Przestańmy się wreszcie obwiniać, że nie jesteśmy wystarczająco dobre. Nigdy nie będziemy! Zawsze znajdziemy w sobie coś do poprawy, ale… Czy starczy nam na to życia? stwierdza wokalistkaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Wywiad z magazynu „Mój Pies i Kot” nr 6(15)/2016. Z Eweliną Lisowską rozmawia Paulina Król. Większość życia Ewelina spędziła na wsi w otoczeniu różnych zwierząt, ale wtedy nie zwracała na nie uwagi. Były tam też psy, jednak żaden nie mieszkał w domu, więc nie była do nich przywiązana. Przez jakiś czas miała chomika, ale się okazało, że był to słomiany zapał, bo bała się nawet wziąć go na ręce. Kiedy zamarzyła o koniach, przez pół roku namawiała na ich zakup tatę rolnika. Dostała je na gwiazdkę. W Wigilię rodzina dzieliła się opłatkiem z dwoma dodatkowymi zwierzakami. Ewelina chętnie chodziła je karmić, czesała, a nawet wyrzucała koński nawóz. Tata i jej młodszy brat wciągnęli się w hodowlę koni, a ona, jak to nastolatka, miała już inne rzeczy na głowie. Kiedy więc przyjechała do domu z maleńką maltanką Lucy rodzina przestrzegała, że pies to obowiązek. Choć wtedy nie miała pojęcia, na co się decyduje, to dziś doskonale daje sobie radę. Powiedziałaś kiedyś, że jesteś osobą w gorącej wodzie kąpaną i nie masz czasu na przemyślenia. Jak to było z Lucy? Decyzja o wzięciu psa była spontaniczna i przewróciła moje życie do góry nogami. Nie dało się jednak nie pokochać tego uroczego malucha. Jako szczeniak przypominała pluszową zabawkę. Nosiłam ją czasem w kieszeni bluzy, a każdy mnie pytał: czy to żywe? I to jak żywe! Lucy miała w sobie tyle energii, że czasem trudno ją było poskromić. Odkąd skończyła rok, stała się nieco poważniejsza. Często nie mogę jej wyciągnąć z łóżka. Jest śpiochem zupełnie jak jej pani. Maltańczyk to arystokrata do kochania, obdarza swojego opiekuna miłością odwrotnie proporcjonalną do rozmiarów. Czy przy wyborze tej rasy kierowałaś się czymś szczególnym? Rok wcześniej miałam styczność z półrocznym maltańczykiem. Już wtedy wiedziałam, że taki pies będzie mi towarzyszył. Artykuły o tej rasie upewniły mnie w wyborze. Nie bez kozery mówię o Lucy „księżniczka”. Jest dla mnie jak dziecko, które codziennie trzeba czesać, przy okazji robiąc różne fryzury, a także ubrać. Śpi ze mną w łóżku, jeździ na wycieczki. Jesteśmy do siebie bardzo przywiązane. Lucy czeka na mnie, a ja już po jednym dniu chcę do niej wracać. Nie odstępuje mnie na krok. Kiedy widzi, że się szykuję do wyjścia, nie zje niczego, dopóki nie wrócę. Często wskakuje na mnie i chce, żebym ją wzięła na ręce. To jedne z najpiękniejszych chwil. Podobno jesteś złośnicą i często ponoszą cię emocje, a maltańczyki to psy bardzo wrażliwe i nie wolno na nie krzyczeć. Masz dość cierpliwości dla Lucy? Nie jestem specem od układania psów i popełniłam już wiele błędów. Lucy ma silny charakter. Dokładnie wie, czego chce, potrafi to pokazać, a jeśli nie dostanie, buntuje się jak małe dziecko. Nie pozwalam jej jednak sobą rządzić. Obie mamy wybuchowe charaktery, więc trafił swój na swego! Muszę być dla niej czasem surowa, bo wszyscy dookoła strasznie ją rozpieszczają. Trudno się oprzeć tym ślicznym czarnym oczkom! Ty uwalniasz nadmiar energii na koncertach, a maltańczyk, wbrew opiniom, że to piesek kanapowy, też lubi dużo ruchu. Często zabieram ją na wieś, gdzie może swobodnie pobiegać i pobawić się z innymi psiakami. To dla niej najlepsza zabawa, zawsze musi być w niej górą. Pierwsza podgryza ogon i robi zadymę, gdy na horyzoncie pojawi się osobnik większy od niej, o co nietrudno. Maltańczyk pozostawiony dłużej w samotności zamieni się w kupkę nieszczęścia. Lucy to chyba nie grozi – dbasz o to, by była jak najwięcej z tobą: w studiu nagraniowym, kiedy malujesz obrazy, na zakupach, na treningach do „Tańca z gwiazdami”, ponoć nawet kibicowała z tobą podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej. Choć ciągle żyję na walizkach, mogę liczyć na pomoc najbliższych. Lucy jest wtedy w najlepszych rękach. Zabieram ją w trasę, gdy hotel akceptuje zwierzęta, pod warunkiem że nie będzie musiała długo na mnie czekać w pokoju. Największym problemem są restauracje. Zwykle nie mogę z nią do nich wejść i kończy się jedzeniem na dworze w niezbyt sprzyjających warunkach atmosferycznych. Ale zdarzyło nam się bez proszenia dostać miseczkę wody. Lucy jest także wytrawną turystką: była z tobą między innymi w Saint-Tropez i Mediolanie, zwiedziła pół Polski. Utkwił mi w pamięci jej pierwszy wyjazd do Włoch. Miała wtedy trzy miesiące i po przyjeździe okazało się, że ma robaki! Największym wyzwaniem było dogadanie się z weterynarzem, który nie mówił po angielsku. Musiałam zrobić listę włoskich słówek, „pies wymiotuje”. Z kolei najpiękniejszy zapamiętany widok to Lucy stojąca na urwisku na Lazurowym Wybrzeżu, podczas gdy jej białe włoski rozwiewa wiatr. Pomyślałam wtedy: Maluchu, ale ty masz szczęście! Niektórzy przez całe życie nie zobaczą tyle co ty… Wywiad z Eweliną przeprowadziła recenzentka i blogerka Ewelina Górowska. Oto krótki fragment rozmowy, a na całość zapraszam tutaj WYWIAD Z EWELINĄ ”3. Dlaczego większość Pani historii osadzona jest w tak zamierzchłych czasach? Skąd Pani czerpie inspirację?Być może dlatego, że wyrosłam na Harlequinach, a później przerzuciłam się na Jane Austen. Uwielbiałam oglądać adaptacje filmowe jej powieści. Te zamierzchłe czasy emanują nieodpartym urokiem (choć życiowe realia wtedy były trudne, a niektóre nawet koszmarne – zwłaszcza dla ubogich warstw społecznych). Ostatecznie uległam wpływom belle epoque, którą promują współczesne romanse historyczne. Ja jednak dodaję do swoich powieści warstwy mniej romantyczne, przecież w życiu właśnie tak bywa: raz jest źle, a raz dobrze. Nie skupiam się jedynie na opisach życia elit, staram się łączyć te dwa światy na zasadzie gry kontrastów, które się przyciągają. Skąd czerpię inspirację do swoich powieści? Wymyślam je sobie. Właściwie cały proces polega na tym, że robię najpierw zarys fabuły, później łamię pewne schematy i piszę. W trakcie pisania powieść ewoluuje i powstaje coś całkiem nowego. Lubię obserwować sceny z romansów w filmowych adaptacjach – czasem prosty gest zauroczy mnie do tego stopnia, że przedstawiam jego interpretację w swojej powieści, czasem zaś pojawia się scena tak banalna, że wprost nie mogę się oprzeć, żeby zinterpretować ją po swojemu – przedstawić scenę inną, na przekór utartym schematom.” Pisarka Ewelina odpowiedziała na 11 pytań odnośnie swojej twórczości oraz romansu historycznego ,,Walerian i Róża”. ,,Jest mi niezmiernie miło, że mogłam odpowiedzieć na te wszystkie pytania. Starałam się odpowiedzieć szczerze, choć pewne tajemnice zachowałam dla siebie 😉 Zapraszam do zapoznania się z treścią wywiadu i do przeczytania mojej książki.” Wywiad z Ewelina autorką romansu historycznego “Walerian i Róża” Tuż przed występem podczas bydgoskich juwenaliów przeprowadziliśmy wywiad z jedną z najpopularniejszych wokalistek młodego pokolenia - Eweliną Lisowską. Zapraszamy do lektury wywiadu. Zacznijmy od Twojej muzycznej przyszłości, projektu Nurth. Udzielasz się jeszcze tam. Pytanie brzmi czy jest jeszcze szansa na to, że ten projekt wyda coś nowego? Ja na pewno od takiej stylistyki cięższej nigdy nie odejdę i są takie plany żeby coś jeszcze wspólnie nagrać, także myślę, że w tym temacie będę mogła jeszcze zaskoczyć swoich fanów. Jesteś jedną z osób, które udowadniają to, że nie trzeba wygrać programu żeby robić karierę. To chyba spore wyróżnienie i fani doceniają to co robisz? Zdecydowanie doceniają. Ja też nie traktowałam tego programu jak coś, co muszę wygrać. Wiedziałam, że to jest jedynie narzędzie do tego, co mogę tak naprawdę osiągnąć w przyszłości i jak się okazało wykorzystałam je dobrze. Ponieważ poszłaś do programu i odeszłaś trochę od cięższych brzmień, odczuwałaś, że fani lub środowisko muzyczne ma jakieś pretensje z tego powodu? Na początku odczuwałam, że ludzie nie do końca przychylnie patrzyli na moje wcielenia z programu „X-Factor”, które były totalnie inne niż cały mój wcześniejszy wizerunek. Dlatego bałam się coś zmieniać, ale jednocześnie mi się to bardzo podobało. Jestem osobą, która nie lubi się ograniczać i lubię się przebierać, eksperymentować w muzyce, jak i również ze swoim stylem. Mnie kręci wiele rzeczy tak naprawdę skrajnych od siebie. Słucham ostrego metalu, ale słucham też popowych wokalistek, także jestem tak mniej więcej po środku. Jestem rozdarta na dwie strony i żadna z nich nie wygrywa. Lubię zaśpiewać sobie popowy kawałek, jak i mocniejszy metalowy. Po prostu kocham muzykę, kocham śpiewać i to się tak naprawdę liczy niezależnie od danego gatunku. Moje koncerty są rockowe, szczególnie, że teraz wydałam płytę, która jest rockowa, dlatego na pewno nigdy nie zabraknie tej rockowej energii i tego pazura. No właśnie. Płyta ukazała się niedawno i zebrała bardzo dużo przychylnych opinii. To kolejny krok do przodu? Tak, to duże wyróżnienie. Tym bardziej dlatego, że zrobiłam tę płytę totalnie po swojemu i jest taka jak dokładnie tego oczekiwałam. Jakie wcielenia Eweliny Lisowskiej usłyszymy zatem w kolejnych Twoich poczynaniach? To jest tak naprawdę jedna wielka zagadka. Jestem osobą, która się z dnia na dzień zmienia i lubię próbować różnych rzeczy. Także zapewne będę mogła jeszcze nie raz zaskoczyć zarówno muzycznie, jak i stylistycznie. W jednym z Twoich klipów pojawił się metalowy muzyk, Filip Sałapa, znany z The Sixpounder. Ostatnio zachęcałaś do głosowania w finale Must Be The Music na Materię – planujesz stworzyć coś wspólnie z którym z muzyków metalowych? Z jednym członkiem Materii spotkaliśmy się jakiś czas temu na jednym festiwalu, kiedy grał jeszcze z innym zespołem i bardzo się polubiliśmy. Dlatego też tak wspieram chłopaków, bo bardzo podoba mi się to co robią, gdzieś tam się poznaliśmy i tym bardziej są mi bliscy. Filipa znam też od dłuższego czasu, ale raczej nie będzie żadnego tego rodzaju duetu. Jesteś młodą osobą i osiągnęłaś całkiem sporo. Jakie cele stawiasz sobie na kolejne lata? Na pewno tworzenie muzyki. To jest coś, co uwielbiam robić i już tak naprawdę zabieram się za tworzenie kolejnego materiału i jak wszystko dobrze pójdzie to w tym roku jeszcze coś wydam. Może nie będzie to pełny album, ale chociaż jakaś EPka. Kolejna rock’n’rollowa odsłona, czy coś innego? Nie, na pewno nie będzie to już rockowa płyta. Chciałabym pójść bardziej w elektroniczny klimat, jak chociażby mój utwór „Aeroplan 2”, czy też „Jutra nie będzie”.Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

wywiad z eweliną lisowską