Czy życie po 18-stce traci sens? 2015-03-30 15:05:18 Czy wasze życie też traci sens ? 2012-01-30 19:45:00 Nie mam juz siły żyć ,jest sie sens dalej męczyć? 2011-08-12 21:56:19
Czy psychoterapia może pomóc? Nie ma jednej definicji sensu życia, bo dla każdego z nas sensem może być co innego. Sens odczuwamy wtedy, gdy to, w jaki sposób żyjemy, co robimy daje nam satysfakcję, a jednocześnie wiemy, że jest to także ważne i cenione przez innych. Że swoimi dążeniami przyczyniamy się w jakiś sposób do
Po co żyjemy? jaki jest sens życia? Istnienie to wartość najważniejsza, nie można jej stracić,ani zgubić.Faktem jest jednak,że życie może być piękne,może też byc straszne.Pamiętajmy że życie to jest nasze,to i teraz, jedno jedyne,a więc i niepowtarzalne,bo przecież kiedyś nastąpi kres.Do szczęścia potrzeba tak niewiele.
Jeśli przyjmujesz za pewnik, że sens życia wypływa z tego, iż jest ono darem wyższej istoty, która zarazem jest źródłem dobra, sprawiedliwości i piękna, to nic dziwnego, że życie
Życie to projekt długoterminowy przypominający sinusoidę, raz jest lepiej, raz jest gorzej. W różnych sferach życia (np. w sferze rodzinnej czy zawodowej) zdarzają się wzloty i upadki. Jest dobrze i źle. Doświadczaj życia, różnych jego emocji, smaków: radości, smutku itp.
Życie każdemu może dać w kość Być trudne i ciężkie Czasem nawet bardzo Ale wiem, że ono zawsze ma sens. A to czy go odkryjemy i zaakceptujemy zależy tylko i włącznie od nas samych Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia bez moich bliskich i przyjaciół. Teraz wiem i wierzę w to, że każdy dzień jest cudem i trzeba
8Lvq. A gdyby tak przez chwilę pobyć kimś innym? Kim chciałabym być? Swego czasu blog był dla mnie taką darmową psychoterapią. Nie chcąc zarzucać swoich bezdzietnych przyjaciół tematyką ciążową i okołodziecięcą, co tylko mogłam, przelewałam tutaj. Bardzo się cieszyłam, że gromadzę swoje przemyślenia, uczucia i emocje w jednym miejscu, do którego początkowo dostęp miałam tylko ja. Bardzo szybko jednak poczułam potrzebę dzielenia się swoimi doświadczeniami i rozterkami z innymi kobietami, którym te tematy również były bliskie. Moje miejsce stało się otwarte na ich pytania, wątpliwości, a i ja czerpałam z ich wiedzy dla siebie. Później jednak porzuciłam bloga, bo uważałam, że nie mam na niego czasu. Sporadycznie wrzucane wpisy spowodowały, że sporo z Was nie chciało wracać do bloga-widmo i zupełnie się temu nie jednak taki moment w moim życiu, kiedy w końcu przypomniałam sobie, jak bardzo kocham siebie i dla innych. Postanowiłam dać sobie szansę i zacząć pracować nad swoim warsztatem pisarskim. Choć cały czas nie opuszczało mnie wrażenie, że znacznie większy zasób słów posiadałam w podstawówce niż obecnie (w tamtych czasach pochłaniałam kilka książek tygodniowo), na nowo zaczęłam pisać (i czytać). Och, jaka czułam się spełniona! Każdorazowo przelane słowa na klawiaturę sprawiały mi ogromną przyjemność… wróciłam na właściwe ostatnim czasie pokutuje jednak we mnie poczucie, że nigdy nie ma „tego” momentu, kiedy to jestem wyrobiona ze wszystkim w to zaczyna narastać we mnie frustracja. Mam wrażenie, że ilość obowiązków jest niewspółmierna do godzin, jakie liczy doba. Codziennie daję z siebie 100% na każdym polu i czuję się już z tego powodu okropnie wyeksploatowana. Grafik pęka w szwach, kalendarz jest zapisany po brzegi i choć dzięki umiejętności planowania w większości udaje mi się zrealizować zamierzone cele (pamiętając o odpuszczaniu mniej ważnych spraw!) to i tak wieczorem już mówiąc kolokwialnie padam na ryj. Serio. Choćbym chciała, nie jestem w stanie ubrać tego w inne, przyjemniejsze w odbiorze się zastanawiać, czy to co robię ma sens i czy właściwie tak życie powinno nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jak się ma kredyt hipoteczny na karku i zobowiązanie w postaci dziecka to nie można sobie pozwalać na radykalne posunięcia. A ostatnio tak mi się marzy jakaś zmiana. Nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam za monotonią, a ostatnio pomimo kosmicznej różnorodności zadań w ciągu dnia czuję, że się spalam. Że mnie już to wszystko nudzi. Chciałabym więcej niż mam, ale ograniczenia są jakie są i choć staram się dać z siebie czasem nawet i 200% to i tak nie wyrabiam czasowo z obowiązkami ponad działam w kreowaniu swojej marki osobistej, inwestuję w siebie i swój rozwój, bo uważam, że sukces na tym polu miałby ogromny wpływ na mnie ambicjonalnie, a przede wszystkim na jakość życia naszej po długich tygodniach bicia się z myślami, w końcu pozbyłam się złudzeń i zdałam sobie sprawę, że w pewnym momencie organizm mówi STOP. Musiałabym w ogóle nie spać, żeby móc pogodzić pracę na etacie z rozwojem własnego biznesu, przy tym mając czas dla swojej rodziny, a i od czasu do czasu dla samej siebie. Ale to tak cholernie trudne, żeby przekładać tą świadomość na codzienne decyzje! Tak trudno wybierać między zasłużonym odpoczynkiem i zrobieniem czegoś dla siebie, a planami, marzeniami, aspiracjami, samorozwojem… W końcu dojrzałam emocjonalnie do myśli, że by coś osiągnąć, trzeba zapierdalać. Nie ma półśrodków w dążeniu do celu. Albo robisz coś na stówę, albo wcale. Ja na razie nie mam innej możliwości, jak dążyć półśrodkami i to mnie tak szalenie frustruje. A co to za matka-frustratka?Moje życie nie jest piękne jak widoki w Lesbos i kolorowe jak Prosecco pite po nagraniu w Warszawie. Mimo to, mam więcej niż inni i jestem za to wdzięczna jak cholera. Ale czy to moja wina, że chcę od życia więcej? Kto by nie chciał? iMimo to, zdarza mi się zastanawiać, czy moje życie ma sensKiedy telefon z Radia ZET wciąż nie dzwoni i wciąż nie wygrywam gwarantowanych 17 tysięcy ani nawet weekendu w zdaję sobie sprawę, ile kasy w tym miesiącu wydałam na smsy Aleks ma po raz trzeci jelitówkę, a ja nie jestem w stanie mu siedzę w pracy i wciąż gonię swój własny ogon, a pracy wciąż mi nie nasze mieszkanie nigdy nie jest w pełni posprzątane, a Aleks na dokładkę wysypuje paczkę wiórek kokosowych na stół, dywan i gołębie wiją sobie gniazdo na naszym balkonie, K. ich nie eksmituje, wykluwają się młode, które są jeszcze takie zupełnie łyse, wciąż ich nie wyrzucamy, a po jakichś 2 miesiącach musimy wydać kupę kasy na eliminację dwucentymetrowej warstwy kupy na tymże frank wciąż nie spada do poziomu 2 złotych i zdaję sobie sprawę, że kiedyś może nawet kosztować 10, a my jesteśmy jeszcze w jego sidłach przez „kilka” lata nie ma, albo jest tak beznadziejne jak dziś: zero słońca, 32 stopnie, wilgoć i mega duchota. I ta świadomość, że za miesiąc będzie wrzesień, a wraz z nim nadejdzie jakieś 8 miesięcy jesieni, aż do maja, kiedy to ewentualnie zrobi się jako wraz z tą pogodą moje włosy nijak nie chcą mi się ułożyć i żeby nie wyglądać jak pudel, muszę ciągle chodzić w po raz już nie zliczę który muszę powtarzać jak katarynka mojemu mężowi, żeby nie rozrzucał swoich ciuchów po całym mieszkaniu i żeby zasuwał drzwi od komandora, bo kiedyś naprawdę szlag jasny mnie trafi, a mimo następnego dnia i tak przeżywam dzień świstaka.***Na szczęście takie sytuacje nie zdarzą się bardzo często, a czarne myśli dość szybko mnie opuszczają. A co tam kupa na balkonie, co tam kolano Aleksa w moich żebrach, nieważne są wiórki na kanapie – ważne, że mamy siebie, jesteśmy zdrowi i mamy dach nad głową. Powtarzam wtedy sobie, że jeśli o czymś marzę, to mogę to zrobić i zrobię. I tym sposobem o kolejny dzień jestem bliżej swojego wyrzuciłam to z siebie i już mi lepiej. Wy też wyrzućcie. Co Was wkurza najbardziej? Kiedy czujecie się tak maksymalnie najbardziej zrezygnowani, aż tak, że Wam cycki (lub inne części ciała) opadają do samej ziemi? Kiedy Wasze życia tracą sens? Jakie to sytuacje?SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:zostawisz pod nim komentarzpolubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościamizaobserwujesz mój profil na Instagramie
Najwięksi filozofowie, pisarze i naukowcy zastanawiali się, czy życie ma sens. A jeśli tak, co jest tym sensem? Dzięki czemu nasz czas na ziemi nabiera znaczenia i smaku. Co czyni nas szczęśliwymi? Są to bardzo poważne pytanie i wielkie umysły wszystkich epok poświęcały lata na poszukiwanie odpowiedzi na nie. Niektórzy twierdzili, że im się udało, inni – wbrew przeciwnie, popadali w rozpacz i tracili wszelką radość życia. Każdy człowiek musi zmierzyć się z tym problemem i odpowiedzieć sobie samemu, jak żyć szczęśliwie i z sensem. Według mnie życie nabiera sensu dzięki przyjaźni. Ludzie pozbawieni przyjaciół muszą być najsmutniejszymi osobami na świecie. Dobry przyjaciel jest z nami w szczęściu i w dniach tragicznych, w zdrowiu i w chorobie. Kiedy mam dobry humor, rozmowa z najlepszym kumplem sprawia, że moje samopoczucie jeszcze się poprawia – wśród żartów i dowcipów czas upływa błyskawicznie. Kiedy się nudzę, kolega zabawia mnie rozmową o filmach, książkach i zawodach sportowych. Każdy człowiek narażony jest na nieszczęścia i smutki. Ale osoba mająca przyjaciół wie, że może liczyć na ich wsparcie. W złych chwilach zwierzam się bliskim i proszę o radę. Niejednokrotnie sama ich obecność wystarczy, żebym poczuł się lepiej, pewniej. Wystarczy prosta uwaga „nie martw się, stary, będzie lepiej”, a świat zaczyna wyglądać bardziej różowo. Często nie dostrzegam, jak ważna jest przyjaźń. Gdy wieczorami wspominam, co dobrego mnie spotkało danego dnia, to wymieniam sam sobie wyjście do kina, na basen, jazdę na rowerze. Ale prawda jest taka, że wszystkie te miłe doświadczenia są takie radosne dlatego, że dzielę je z przyjaciółmi. Najlepszy film nie daje radości, gdy siedzimy sami w sali kinowej. Najciekawsza trasa rowerowa wydaje się nudna, gdy za nami nie jedzie ktoś, z kim możemy porozmawiać. W życiu spotyka nas wiele dobrych i wiele złych chwil. Ważne jest to, by w każdej z nich móc liczyć na wsparcie bliskich osób. Osobiście mogę stwierdzić, że najcięższe doświadczenie zmienia się w ciekawą przygodę, gdy mam przy sobie przyjaciół. Rozwiń więcej
Jeśli komuś zależy na tym, by nie usłyszeć od rodzonego dziecka słów rozpaczy, że jego życie nie ma żadnego sensu, trzeba samemu sensownie żyć. Ja się na świat nie prosiłem! Nie musiałaś mnie rodzić! Moje życie nie ma żadnego sensu!”. Rodzice przeważnie wyczuwają, kiedy te ciężko raniące słowa ich nastoletni syn czy córka wypowiadają pod wpływem chwilowej emocji, a kiedy tylko po to, żeby ich wypróbować. Ale jak ojciec czy matka mają reagować, kiedy widzą, że ich dziecko wypowiada je z głębi autentycznej rozpaczy? Dobrze jeszcze, jeśli syn czy córka pozwolą się przytulić albo jeśli można im powiedzieć, że „są to słowa bardzo niesprawiedliwe i zadają mi ból”, albo że „ty przecież wiesz, jak bardzo cię kocham”. Ale jeśli dziecko zamknie się w sobie? Co wtedy robić? Na pewno nie wolno się poddawać. Wydaje się, że miłość do dziecka powinna wtedy, nie tracąc nic ze swojej realności, starać się o jakąś niewidzialność. Na pewno trzeba się wtedy modlić za swoje dziecko jeszcze więcej niż zwykle – i chyba lepiej, żeby ono o tym nie wiedziało. Na pewno też trzeba czuwać – jeśli nie można inaczej, to z daleka – aby w każdej chwili podać mu rękę. Teraz jednak zastanówmy się nad tym, co możemy zrobić – i czy w ogóle coś możemy zrobić – ażeby dzieci nie dopadło aż tak głębokie zwątpienie w sens życia. Tajemnica pewnej bezradności Czuję się bezradny, kiedy ktoś, kto zwątpił w sens swojego życia albo w sens życia w ogóle, oczekuje ode mnie, że go będę o tym sensie zapewniał. Jest to tyle warte, co rzucanie grochem o ścianę albo obsiewanie skały – przecież z góry wiadomo, że ani grochem ściany nie przebijesz, ani ziarno na skale nie urośnie. Skąd się bierze ta bezradność, skoro sam bardzo jednoznacznie doświadczam sensu życia, co więcej, wielokrotnie przekonałem się, że w rozmowach na temat sensu życia z ludźmi, którym wspomniane zwątpienie jest raczej obce – podawane przeze mnie argumenty zazwyczaj trafiają im do przekonania, a nieraz przytaczają oni argumenty jeszcze bardziej przekonujące? Dlaczego tak trudno przekonać o sensie życia kogoś, kto już zaczął w ten sens wątpić? Wiele zrozumiałem dzięki rozmowie z pewnym siedemnastolatkiem. Twierdził, że świat stoi na egoizmie, a mówienie o bezinteresowności jest obłudą i mydleniem oczu ludziom naiwnym. Chciał, żebym mu udowodnił, że nie ma racji i że niekiedy jednak ludzie bywają naprawdę bezinteresowni. On jednak z góry „wiedział”, że tego udowodnić nie potrafię, bo – jego zdaniem – przekonanie o istnieniu bezinteresowności jest takim samym przesądem, jak wiara w istnienie krasnoludków. Ja, naiwny, podjąłem wezwanie. Osiągnąłem jednak coś odwrotnego, niż chciałem. Kolejne moje argumenty coraz bardziej utwierdzały go w przekonaniu, że ma rację. W końcu sięgnąłem po argument, wydawało mi się, rozstrzygający. „Nie zaprzeczysz chyba – powiedziałem – że miłość matki do dziecka jest prawie zawsze bezinteresowna”. Nie zapomnę tego zwycięskiego błysku, który pojawił się wówczas w jego oczach. „Miłość mamusi? Niech ksiądz nie żartuje! Przecież to żadna bezinteresowność, tylko skutek zwyczajnego działania hormonów!”. Wtedy chyba sam Duch Święty mnie oświecił i powiedziałem mu tak: „Może i masz rację, ale jedno wiem na pewno – że jeżeli ty sam będziesz próbował postępować w sposób bezinteresowny, to o dwóch rzeczach się przekonasz w sposób ewidentny. Po pierwsze, że naprawdę można być bezinteresownym, i po drugie, że masz bardzo dużo racji, podejrzewając, że nasza bezinteresowność jest naznaczona różnymi niedoskonałościami”. Wydaje się, że właśnie tutaj leży tajemnica naszej bezradności i nieskuteczności, ilekroć chcemy samych siebie albo kogoś wątpiącego przekonywać do prawd w życiu najbardziej podstawowych. Owszem, wobec tych prawd argumenty są bardzo ważne, jednak doświadczenie jest zdecydowanie wcześniejsze i ważniejsze niż argumenty. Bo żeby uwierzyć w bezinteresowność, najpierw trzeba samemu doświadczyć tego, co to znaczy być bezinteresownym. Podobnie, ażeby przekonać się, że życie ma sens, przedtem trzeba samemu próbować żyć sensownie. Podobnie ktoś może uznać, że przedstawione mu dowody na istnienie Boga dają mu stuprocentową pewność, a mimo to może on w Boga nie uwierzyć – bo jak może wierzyć w Boga człowiek, który w ogóle nie wie, co to znaczy spotykać się z Nim w modlitwie, ani nie zauważa Jego obecności i pomocy w różnych okolicznościach swojego życia? Trudno też o porozumienie między ludźmi, z których jeden widzi w cierpieniu i spotykających nas niesprawiedliwościach jedynie absurd i skandal, drugi zaś stara się na swoje i cudze cierpienia reagować, choćby nawet nieudolnie, w duchu miłości. Dlaczego dzisiaj tyle zwątpienia w sens życia? Zwątpienie w sens życia nie musi odbierać ludziom ani nawet społeczeństwom dobrego samopoczucia. Kiedy przed kilku laty Benedykt XVI przyjeżdżał z duszpasterską wizytą do Francji, pewien wybitny dziennikarz w następujących słowach wyjaśniał, dlaczego większość Francuzów w ogóle nie zamierza słuchać tego, co papież chciałby im powiedzieć: „W kraju takim jak Francja większość rodzin jest zadowolona ze swego życia. Życie seksualne jednostek, bardziej urozmaicone, daje w rezultacie całkiem zadowalający współczynnik płodności – dwoje dzieci na jedną kobietę. Liczba zabójstw nie rośnie. Instynkt życiowy przetrwał, a życie w obecnych czasach – choć pozbawione sensu – może być interesujące. Do czasu przynajmniej, gdy – w obliczu braku ubezpieczenia metafizycznego – zostanie nam system ubezpieczeń społecznych, który pozwoli korzystać w sposób rozsądny z naszego życia pozbawionego sensu”. Znamienne, że ów dziennikarz w ogóle się nie zastanawiał nad tym, czy to „rozsądne korzystanie z życia pozbawionego sensu” nie przyczynia się do kryzysu życia rodzinnego, nie sprzyja szerzeniu się narkomanii, nie wpływa na wzrost liczby samobójstw, nie zwiększa liczby pacjentów w szpitalach psychiatrycznych. Bo być może miał rację ks. Józef Tischner, kiedy pisał, że zwątpienie w sens życia wpędza ludzi w „noc, w której wszystko jest ogarnięte szyderstwem. Szyderstwo nie ma tu charakteru estetycznego, lecz metafizyczny. Poprzez szyderstwo ma się okazać prawdziwa zasada bytu: byt jest oparty na bezsensie. Bezsens istnienia na tym polega, iż dobro musi zginąć w potyczce ze złem. A nawet więcej: dobro istnieje tylko po to, by być żertwą dla zła. Naiwni ludzie ulegają pokusom, myśląc, że mogą swym poświęceniem coś przeciwko temu zaradzić”. Jeśli komuś naprawdę zależy na tym, by nie usłyszeć od rodzonego dziecka słów rozpaczy, że jego życie nie ma żadnego sensu i że ono na świat się nie prosiło, musi stać się takim naiwniakiem, jak to opisał ks. Tischner. Musimy sami żyć sensownie, musimy dbać o to, żeby nasze życie miało możliwie jak najwięcej sensu. Bo tylko tak żyjąc, możemy składać autentyczne i skuteczne świadectwo, że życie naprawdę ma sens. • Jacek Salij – ur. 1942, dominikanin, duszpasterz, profesor teologii UKSW, autor wielu książek i artykułów, mieszka w Warszawie.
W pewnym momencie życia każdy z nas zastanawia się nad celem własnego życia: Dokąd zmierzam? Jaki jest sens mojego życia? Zadajemy coraz więcej pytań. Szukamy odpowiedzi często błądząc między tym, co oczywiste, a tym co ukryte. Doszukujemy się prawdy o własnym istnieniu… Jak dostrzec cel własnego życia? Aby dostrzec cel własnego życia warto określić to, co jest dla nas najważniejsze. Określić to, co nas buduje, kształtuje. To, co nadaje życiu szczęście… Banale? No cóż – prawdziwe. Każdy z nas, każdego dnia nadaje życiu cele – mniejsze i większe, które chcemy osiągnąć. Jedno jest pewne -pragniemy szczęścia i drogi do jego osiągnięcia. Cele życia budują szczęście, to one nadają życiu sens. To one powoduje, że szara rzeczywistość nabiera barw. Cele są częścią życia każdego człowieka – nie możemy bez nich żyć. Nie możemy bez nich funkcjonować. Świadomy człowiek tworzy obraz własnego życia – będzie pragnął swojego własnego cichutkiego, a zarazem tak bardzo spektakularnego szczęścia. Natomiast człowiek pogrążony w pułapce, wciąż będzie szukał odpowiedzi na pytania o sensie życia bez jego poznania. Jedynie czego potrzebujesz to świadome przekonanie się o wartości własnego bytu. Przekonanie nadaje sens działaniu. Przekonanie pozwoli na podjęcie decyzji i działaniu w kierunku własnego szczęścia, dzięki wyznaczonym celom. Jak cele budują sens życia? Cele same w sobie nadają życiu wartości, natomiast działanie z celami dodaje życiu autentyczności. Jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko i mimo wszystko. Rodzą się w nas nadludzkie siły – determinacja w działaniu dodaje radości. Odnajdujemy pasję. Świadomie pragniemy bliższego poznania. Dostrzegamy dary natury – chcemy poczuć jej miłość. Cele przybliżają nas do miłości, akceptacji, zrozumienia. Odczuwamy miłość jednocześnie ją ofiarując. Stajemy się doskonalsi, z każdym dniem coraz lepsi. Odczuwamy w sobie moc tworzenia lepszego jutra. Jesteśmy otwarci i gotowi na przyjęcie nowych doznań – uczymy się poznawać świat… By nadać życiu blask, zastanów się przez chwilę, jakie są Twoje priorytety życiowe: Co jest dla Ciebie ważne? Jakie działania najbardziej Cię motywują? Co pragniesz osiągnąć? Jaki/a chcesz się stać? Jakie cechy charakteru chcesz rozwijać? Co przynosi Ci radość i czego chciałbyś/chciałabyś mieć więcej? Co chciałbyś/ chciałabyś mieć? Co sprawia, że Twoje życie nabiera barw? W co wkładasz najwięcej serca? Jak odnaleźć „hasło przewodnie” życia, które doda sił w trudnych momentach? By uzupełnić to, co nieodgadnione, a bardzo oczekiwane dokonaj sumiennej analizy. Działaj według przedstawionych poniżej kroków. Aby odkryć własny cel potrzebujesz wyciszenia. Skup się. Przesłuchaj trening relaksacyjny. Wycisz emocje. Uspokój oddech. Pozwól sobie na samotność. Potrzebujesz odprężenia i świadomej kontemplacji w trakcie medytacji. Zrób listę Twoich talentów. Jakie talenty dostrzegasz i dostrzegają w Tobie najbliżsi? Skonstruuj bazę 5 czynności w których odczuwasz pasję. Czynności, które bardzo lubisz robić i które określają Twoje talenty. Opisz w pozytywny sposób kilkoma zdaniami swoją własną koncepcję życia idealnego. Napisz zdanie stosując od 2 do 3 wyrażeń z 3 poprzednich podpunktów. Spróbuj połączyć to, co najważniejsze w jedno zdanie – tak, aby przedstawiało ono całą kwintesencję wszystkich pozostałych, jednocześnie dostrzegając w nim głębokie przesłanie. Gdy tego dokonasz zauważysz, że właśnie teraz jesteś bliżej swoje celu życiowego. Końcowe zdanie ukazało Twój najważniejszy cel życiowy. Przepisz ten cel na dużą kartkę i zawieś w widocznym miejscu. Niech stanie on się Twoim przesłaniem. Niech na Twej twarzy pojawi się uśmiech za każdym razem gdy przez myśl przepłynie Ci jego przesłanie. Radość i szczęście są w tym celu. Działanie na rzecz własnego szczęścia gwarantuje spełnienie. Jeśli zależy Ci na własnym zdrowiu , świadomie zauważysz potęgę w realizacji wyznaczonych kroków. Powiedz STOP życiu w ciemności – niech Twój cel stanie się mapą życia. Jako Twój przewodnik pozwoli Ci na powrót do Twej prawdziwej tożsamości i uświadomi Ci misję życia. Pamiętaj, przez określenie hierarchii ważności własnych wartości jesteś w stanie stworzyć i odbudować jedność pomiędzy tym kim jesteś, a tym jak żyjesz. Życie bez celów to przyzwolenie na samozagładę, na próżnie, na życie w nicości. Nie bój się zawalczyć o własne szczęście – o pasję, która nada Twej drodze światłości, która doda każdemu dniu promieni w tworzeniu tego, co sprawia Ci przyjemność. Nie obawiaj się życia z pasją – ona scala Twoje wartości. Zaopiekuj się swoimi talentami – niech nadadzą one życiu rytm… Sukces zaczyna się od marzeń – od małych celów. Jeśli będziesz je potrafił określić, to znaczy, że potrafisz je również osiągnąć. Twoja droga z marzeniami rozpoczyna się właśnie tu i teraz… Działaj!!! Autorka: Agnieszka » O MNIE ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ „DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤ (więcej…) CZYTAJ ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady? Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające. Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem. (więcej…) CZYTAJ Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości? „Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie. W e-booku: (więcej…) CZYTAJ TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy? Toksyczna więź… Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira. Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…) CZYTAJ TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie? Emocjonalnie wykorzystani… Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego… Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…) CZYTAJ CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania… Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory. Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny. …ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI… Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…) CZYTAJ DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA… Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów… Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…) CZYTAJ ZBURZĘ TEN MUR CZAS NA ZMIANY… Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to… Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia. Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…) CZYTAJ WŁADCA SŁOWA Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami? Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim… Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…) CZYTAJ POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół? Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu… Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…) CZYTAJ
Witam! Chciałabym, abyś pamiętała, że jesteś w taki wieku, który charakteryzuje się poszukiwaniem sensu życia. Częste również są zmiany nastroju (od płaczu po stany radości). Dopóki nie prowadzi to do zachowań, które mogą zagrażać Twojemu życiu, to jest to zachowanie normalne. Natomiast jeżeli problemy emocjonalne będą wpływać na Twoje funkcjonowanie na co dzień to warto, abyś udała się do psychologa. Teraz proponuję, abyś o swoich problemach porozmawiała z mamą, pamiętaj, że szczera rozmowa z kimś komu możesz zaufać bardzo pomaga. Zaangażuj się też w czynności, które dadzą Ci poczucie sensu, jak np. wolontariat. Pozdrawiam
czy moje życie ma sens